W październikowym numerze polonijnego czasopisma „Kontakty” ukazała się rozmowa ze mną o Babie z rybą. „Kontakty” to najpopularniejszy wśród berlińskiej Polonii miesięcznik, który ukazuje się w Berlinie systematycznie od 1 marca 1995. Rozprowadzany jest nieodpłatnie w 15.000 tysięcznym nakładzie.
Baba z rybą i jej podróż dookoła świata
Znacie ją? Widzieliście gdzieś? Popularność baby z rybą ciągle rośnie. Była widziana już w Australii, Ameryce Północnej, Ameryce Południowej, w wielu krajach europejskich… Są tacy, którzy zdobią nią sobie domy, są tacy, który zdobią nią sobie… ciała! My kochamy ją na podkoszulkach oraz nosimy ją jako broszkę. Znamy też kogoś, kto ma ją na drzwiach od łazienki. Przeczytajcie rozmowę z artystką Martą Janik, która zrobiła tę wyjątkową ilustrację.
Redakcja „Kontaktów”: Skąd się wzięła Baba z rybą?
Marta Janik: Na początku Baba z rybą była kolażem, dopiero później stała się linorytem. Inspiracją było stare zdjęcie ulicy na Pradze-Północ, dzielnicy Warszawy, którą bardzo lubię. Można zobaczyć cały proces powstawania Baby na mojej stronie internetowej www.martajanik.com. Na zdjęciu widzimy ulicę chyba Targową i idących na niej ludzi. Wśród nich jest kobieta i ja ją pewnego razu wycięłam z tego zdjęcia, bo najczęściej robię kolaże. Nie wiem dlaczego, po prostu ją wycięłam, a że sama wyglądała smutno, postanowiłam dać jej coś pod pachę. Dlaczego była to ryba? Może to jest właśnie jedna z tajemnic tworzenia. Po prostu miałam piękną rybę, którą wycięłam wcześniej. Nie zastawiałam się długo. I hop! Bardzo dobrze tej rybie pod tą pachą.
Ale to nie kolaż stał się hitem, a jego czarno biała wersja.
Tak, linoryt. Po prostu pewnego dnia zapragnęłam robić nie tylko kolaże, podobała mi się technika linorytu, czyli technika graficzna, w której matrycą jest linoleum, w którym żłobi się rysunek. Zaczęłam więc dłubać i pewnego razu wydłubałam Babę z rybą, powstała czarno-biała grafika, wrzuciłam ją w Internet i się zaczęło…
Co się działo?
W zasadzie dzieje się cały czas. Baba dostała na dzień dobry setki lajków. Ludzie zaczęli do mnie pisać, wysyłali swoje historie z różnych części świata, pytali, czy mogą ją sobie wytatuować. Niektórzy nie wiedzieli, że to ja jestem autorką, na początku rzeczywiście moje nazwisko się gubiło, teraz łatwo ustalić autorstwo i jeżeli ktoś chce, łatwo mnie znajdzie.
Jak myślisz, dlaczego baba stała się taka popularna?
Myślę, że ona wpisuje się w jakieś archetypy obecne w niemal każdej kulturze. Słyszałam od Irlandczyków, że ta baba to przecież irlandzka baba, widziałam, że ktoś mylnie opisywał moją grafikę jako starojapoński druk, kiedyś grafikę kupił ode mnie fan Inuitów twierdząc, że baba przypomina mu ich sztukę i kulturę.
Jaka jest najpiękniejsza historia, jaką usłyszałaś od ludzi?
Kiedyś dostałam maila od dziewczyny o imieniu Melisa z Chile. Napisała, że trafiła na Babę z rybą przypadkiem i od razu się w niej zakochała. Była wtedy w ciąży i zaczęła mówić do swojego nienarodzonego dziecka „moja rybko” a siebie widziała właśnie jaką tę babę. Urodził się chłopiec a ona nazwała go Gaspar Pez, co znaczy po hiszpańsku właśnie ryba. Jeden Brazylijczyk wytatuował sobie Babę na łydce ku czci swojej babci, która łowiła ryby w Amazonce. Tali z Izraela ma Babę na ramieniu, przypomina ona jej o babci, która podobno na targu zawsze kupowała największą rybę… Te historie zawsze mnie wzruszają i kocham je!
Zdecydowałaś się zastrzec znak Baby. Dlaczego?
Bo zaczęto mi ją kraść. Zdecydowałam się przejść całą procedurę rejestrowania znaku towarowego i od paru miesięcy Baba ma numer i jest chroniona, została prawnie zarejestrowana przez Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej. Cieszy mnie to, choć niektóre firmy w takich krajach jak Chiny czy np. Turcja nie mają skrupułów, czują się bezkarne i kradną artystom ich projekty. Niestety bardzo często się to zdarza, dlatego apeluję: zwracajmy uwagę, na jakich stronach kupujemy rzeczy, np. podkoszulki czy torby. Z reguły przedmioty te są tanie, ale wykorzystują ilustracje nielegalnie. Mnie pozostaje mieć nadzieję, że jest dużo ludzi, którzy wolą kupić podkoszulek od artystów i w ten sposób ich wesprzeć. Za każdy przejaw solidarności jestem bardzo wdzięczna. Ja stawiam na jakość, więc wydruki czy podkoszulki zamówione u mnie są wykonane na najlepszych papierach, zrobione z organicznej bawełny oraz wyprodukowane w Polsce.
Czym zaskoczyła Cię jeszcze Baba?
Że pojawia się na deskorolkach oraz tym, że stała się bohaterką piosenki. Zespół z Warszawy, co śmieszne noszący nazwę „Baby” – bo śpiewają w nim trzy kobiety – napisał o niej utwór, który w Warszawskim Plebiscycie Muzycznym został (dzięki głosowaniu ludzi) Warszawskim Przebojem Roku 2023! Jak usłyszałam piosenkę, padłam, Magda Głowacka, autorka tekstu, jest świetna a ja do dziś nucę „Wczesnym rankiem przemyka, baba na tyłach Różyca, coś pod ręka ciągle trzyma, co to jest?” Zachęcam do poszukania tej piosenki na YouTube lub na mojej stronie. Jestem też strasznie podekscytowana, bo właśnie powstaje gra komputerowa z Babą w roli głównej! Nie mogę się doczekać!
Czy można Babę zobaczyć gdzieś w Berlinie?
Ponieważ mieszkałam w tym mieście 7 lat, często w nim bywam. Niedługo grafiki trafią do polskiej księgarni BuchBund, no i przyznam się, że często w przeróżnych miejscach naklejam naklejki z Babą, więc bądźcie czujni! Być może spotkacie ją za rogiem!